Studia germanistyczne na Uniwersytecie Łódzkim, w tym fakultet języka angielskiego, ugruntowały moje przeświadczenie, iż znajomość języków obcych jest nie tylko kapitałem użytecznym w szeroko postrzeganych kontaktach międzyludzkich, ale zarazem uniwersalny kluczm do nawet najdalszych zakątków świata. Język francuski „podarował” mi Charles Amiry – do dzisiaj przyjaciel z Madagaskaru, przypadkowo poznany na jednym z campingów nad Kanałem La Manche. Charlesa sugestia podróży na jego rodzinną wyspę przydała mi wiary w skuteczność intensywnego kursu języka Moliera na łódzkim Alliance Française.

Ulubione podróże z namiotem po Europie rozbudziły rozkosz czerpania z uroku jej nieprzebranych bogactw krajobrazu, kultury i melanżu ludzkich odrębności, jednakże pierwsza, dwumiesięczna podróż na tropikalny Madagaskar zmieniła we mnie wszystko; przede wszystkim zrodziła pragnienie częstego bywania tam, w tropikach, jak i wzmogła gotowość zadomowienia się w innych, miłych sercu zakątkach świata.

Dwukrotny jeszcze powrót na Madagaskar nastąpił z grupą chętnych mocniejszych wrażeń entuzjastów eskapad „z dala od utartych szlaków”, których zapał i odkrywcze oczekiwania przemogły niewygody tropikalnej tułaczki i zaskakujące niuanse malgaskiego klimatu.

Australia pojawiła się w moim życiu nieoczekiwanie i pozostawiła z kalejdoskopem niezapomnianych przeżyć okresu dwóch lat. Melbourne stało się bazę nie tylko do miejscowych, australijskich wypadów, ale otworzyło wrota do pereł romantycznego świata Mórz Południowych, do podróży z namiotem na Vanuatu – archipelag niegdysiejszych kanibali, oraz na polinezyjskie Tonga.

W drodze powrotnej do Europy dłuższy pobyt w Singapurze sprzyjał nie tylko relaksowemu wtopieniu się w aurę jego ruchliwego dnia i barwny klimat równie ożywionych nocy, lecz przede wszystkim uczulił na sąsiedztwo krainy, wymarzonej do podróży z nazwy, położenia i historii – Borneo. Półtoramiesięczna podróż dookoła tej trzeciej pod względem wielkości wyspy świata powiodła nie tylko bezdrożami surowych przestrzeni lasu deszczowego, wezbranymi korytami rzek, falami odpływów i przypływów przyległych mórz, ale zmierzyła wskroś jednorodnego prawie świata islamu, szczęśliwie dalekiego tu jeszcze od religijnego ekstremizmu.

Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej skłoniło do nowej „przygody” – zamieszkania w Londynie – najpopularniejszym turystycznie mieście świata i ośrodku najkorzystniejszych taryf na loty do najodleglejszych zakątków naszego globu. Nie omieszkałem tego wykorzystać. Wielomiesięczna podróż zaprowadziła mnie ponownie na południowy Pacyfik, na kilka tygodni do Nowej Zelandii, z namiotem na archipelag Samoa Zachodniego, statkiem handlowym na dalekie atole koralowe Tokelau. Powrót do Europy ofiarował  niepowtarzalną oryginalność Hongkongu i objawienie cywilizacyjnej perły naszego globu –Makau.

Reportaże z wypraw zaowocowały dziennikarską współpracą z tygodnikami i miesięcznikami w Polsce, Wielkiej Brytanii, Australii.  Dla czytelników polskich tygodników w Wielkiej Brytanii opracowałem i kilka lat organizowałem comiesięczne, niedzielne spacery tropem sekretów i ciekawostek brytyjskiej stolicy, nieznanych na kartach turystycznych przewodników. Dwa z wielu, przykładowe, zainteresowani odnajdą w linku „Tekst”.

Obecnie mieszkam we Francji, w Chartres, w otoczeniu unikatów najstarszej architektury, nurtowany fascynującymi aspektami tutejszej historii; z największą przyjemnością smakuję kawą w cieniu jednej z najokazalszych katedr średniowiecza i teraźniejszości – Notre Dame de Chartres.

Podróżnicze  plany znajdują także ujście we współpracy z łódzkim biurem podróży „Sky Tours”. Proponowana przeze mnie idea i kierunki wyjazdów to nie tylko wyśmienita okazja propagowania najsprawniejszej formy nowoczesnej, egzotycznej ekoturystyki, ale i sposobność podzielenia się z mniej wprawionymi uczestnikami wypraw doświadczeniem w realizowaniu swobodnej podróży godnej prawdziwego globtrotera.

Zainteresowanych zapraszam do galerii zdjęć, cierpliwych do lektury artykułów, aktywnych natomiast, szczególnie owych rządnych egzotycznych peregrynacji, do być może wspólnych wypraw na tropikalne wyspy.

Andrzej Łapiński

Close Menu